sobota, 15 lutego 2014

Niewiedza cz. 3



- Nie mogę teraz przyjść. Sorki, babcia przyjechała i...
- TO jest ważniejsze niż twoja babcia! Wymyśl coś. Nie wiem, powiedz, że musimy razem zrobić zadanie domowe… Cokolwiek! Czekam. Pa. – Nikola szybko się rozłączyła, bo do pokoju znów zajrzała Hermenegilda rozglądając się wokoło.
- Z kim rozmawiałaś? – Spytała ciekawsko.
- Z kolegą, zresztą nie ważne. Nie musisz jechać przypadkiem do pracy?
- Mam jeszcze… - Macocha zerknęła na elektroniczny zegarek, który wisiał nad biurkiem pasierbicy. – O Boże! Spóźnię się! – Kobieta wybiegła z domu głośno stukocząc obcasami.
Hermenegilda aktualnie pracowała w sklepie odzieżowym. Aktualnie, bo nigdy nie zdarzyło się tak, żeby trzydziestolatka przepracowała tydzień w jednym miejscu. Często wymówką zwolnień było właśnie spóźnialstwo Hermenegildy.
No, teraz Nikola miała jakieś pięć godzin spokoju. Dziewczyna wzięła delikatnie paczkę i przeniosła ją na biurko. Nie chciała jej sama rozpakowywać, nawet nie wiedziała, czy powinna. W końcu to była broń, a według jej snu dość niebezpieczna. Zwłaszcza w rękach, które często coś zwalały na podłogę, tłukły i opuszczały. Lepiej było poczekać na Adriana, on na pewno będzie wiedział, co zrobić, … jeśli w ogóle przyjdzie. Chłopak nigdy nie przykładał wagi do umówionych godzin, dlatego dziewczyna zamierzała włączyć sobie jakiś film, który by ją rozluźnił. Niestety, gdy tylko otworzyła szafkę z płytami DVD ujrzała same z gatunku horror i thriller. Zamknęła ją pospiesznie.
Nagle ni stąd ni zowąd rozległo się stukanie w szklane drzwi. Kto to mógł być? Czy to możliwe, żeby Adrian przyszedł tak szybko? Nikola podeszła cicho pod drzwi i spojrzała przez nie. Jak dobrze, że tata kupił specjalne drzwi wejściowe z weneckim lustrem! Dzięki temu mogła bez narażania życia ujrzeć… Antka? Jak to możliwe? Skąd chłopak wiedział, gdzie ona mieszka? Mało osób z klasy o tym wiedziało, a niemożliwym by było, żeby któraś z tych osób ujawniała tą informację Antkowi! Wszyscy w szkole… nie! Nawet w całym mieście wiedzieli, jaki jest chłopak. Nikola nie mogła mu otworzyć drzwi. Nie, to by była najgorsza rzecz, jaką mogłaby zrobić. Postanowiła poczekać. W końcu musi on przecież odejść, prawda? Miała tylko nadzieję, że jej przyjaciel nie pojawi się w nieodpowiednim momencie.
Na szczęście nic z jej obaw się nie sprawdziło, bo jak widać Antek był mało cierpliwy i odszedł po niespełna dwóch minutach. Kiedy tylko kolega z klasy zniknął za zakrętem z przeciwnej strony nadbiegnął Adrian. Chłopak musiał biec całą drogę, bo zielona kurtka spadła mu już z jednego ramienia, a brązowe włosy rozwiewały mu się na wszystkie strony. Dziewczyna nacisnęła przycisk rozsuwający parę tafli szkła.
- Wi – Widzisz? Jestem. – Brązowowłosy ledwo mógł złapać oddech.
Wyglądało na to, że Adrian był tak zajęty biegiem, że wcale nie zauważył znajomego, który był tu zaledwie parę minut temu. To dobrze. Teraz ważniejsza była zagadkowa paczka, a nie odpowiedzi na niepotrzebne pytania.
Zabrawszy z kuchni coś do picia, ruszyli do sypialni Nikoli. Tam dziewczyna przeniosła TO na dywan. Przyjaciele usiedli naprzeciwko siebie i wpatrywali się w pakunek owinięty szarym papierem.
- Kto ci TO w ogóle przesłał? – Pierwszy odezwał się po długim milczeniu Adrian.
- Jakoś nie zastanawiałam się nad tym… Może dziadek?
- W twoim śnie nic takiego nie było? Był tylko Antek? – Upewniał się chłopak.
- Tak. Według snu odnalazł TO w szkole, dlatego nie możemy dopuścić do tego, żeby TO się tam znalazło, choć sama nie wiem, dlaczego TO miałoby tam być.
- Ciągle mówimy „TO”, ale tak naprawdę, czym TO jest? – Przyjaciel niecierpliwił się. Dla Nikoli to było o wiele łatwiejsze. To ona miała te swoje sny. On tylko je znał z chaotycznych opowieści przyjaciółki, a nie było łatwo je zrozumieć.
- Właśnie to jest dziwne! Za każdym razem w śnie pojawia się to tylko, jako ciemna bezkształtna masa. Tak jakby… ten sprzęt miał jakąś ochronę, czary obronne, czy coś w tym stylu. Wiem tylko tyle, że to niebezpieczna rzecz. Nie wiem, co teraz zrobimy. Otwieramy?
Zaraz tylko, gdy dziewczyna wypowiedziała to pytanie, usłyszeli jak za sprawą czaru dzwonek komórki Nikoli.
Dziewczyna wciągnęła swój najnowszej generacji telefon dotykowy i… zamarła ze zdziwienia z palcem zawieszonym centymetr od zielonej słuchawki.
Na wyświetlaczu widniał napis „MAMA”. Nie… To nie mogła być prawda… 

Przepraszam, jeśli występują tutaj jakiekolwiek błędy. Mam nadzieję Merszyt, że uda ci się dopasować swoją treść do mojego zakończenia. ;) 
Fobos

środa, 12 lutego 2014

Niewiedza cz. 2

Nikola wróciła do domu w ponurym nastroju. Była strasznie zmęczona ostatnimi wydarzeniami. Miała mentlik w głowie, a najgorsze, że nie wiedziała jak to wszystko poukładać. Mogła liczyć wyłącznie na siebie. Oczywiście, na Adriana również, ale zachowywał się jak każdy znany jej chłopak. Nie mogła od niego wymagać powagi, czy rozsądku. Cieszyła się, że ją wspierał, jednak nie oczekiwała, iż ją zrozumie.
-Nikola, to ty?
            Dziewczyna przewróciła oczami. Hermenegilda miała ze trzydzieści parę lat i wyglądała jak zepsuta lalka. Przez pewien czas pracowała jako modelka jednak wyrzucili ją ze względu na dziwaczne imię. Cóż, w tych czasach liczą się nie tylko kompetencje. Tata Nikoli ożenił się z nią dwa lata temu zaraz po rozwodzie z jej matką, która przedtem trafiła na oddział psychiatryczny. Dziewczyna miała do niego żal o to, że tak szybko znalazł sobie nową partnerkę, jednak wolała to niż spotkania z matką.
- Jak było w szkole? – zapytała kobieta.
- Nieźle.
- Nieźle, tylko tyle? Myślałam, że tym razem będziesz bardziej rozmowna. Muszę cię w końcu umówić na rozmowę z psychologiem.
            Właśnie. Hermenegilda uważała, że dziewczyna może tak samo oszaleć jak jej matka, więc zazwyczaj zachowywała przy niej ostrożność. Już wiele razy groziła jej wizytą u psychiatry, jeżeli nie zmieni swojego zachowania.
- Jasne. Gdzie tata?
- W pracy, ma bardzo ważną konferencję. A chcesz coś od niego? Może mogę ci pomóc?
- Nie, nie możesz mi w tym pomóc. Nie nadajesz się.
            Nikola szybko pobiegła do swojego pokoju, pozostawiając kobietę w całkowitym osłupieniu. Zabrała się za odrabianie pracy domowej, lecz nie mogła się na niczym skupić. Chciała napisać SMS-a do Adriana, jednak szybko zrezygnowała z tego pomysłu. Zauważyła, że się coraz bardziej od siebie oddalają. Jednak teraz nie miała czasu o tym myśleć. Tylko o Antku. Wciąż nie mogła uwierzyć w swój sen i miała nadzieję, że chociaż raz nie okaże się on prawdą. Antek nie może odnaleźć TEGO. To było oznaczało…
            Nie dokończyła myśli, ponieważ właśnie do pokoju weszła Hermenegilda. Popatrzyła na Nikolę podejrzliwym spojrzeniem i swoich skrzeczącym głosem oznajmiła:
- Dzisiaj rano dostałaś paczkę.
- Co takiego?
- Mnie się nie pytaj. Kto w tych czasach wysyła coś takiego. Mam nadzieję, że nie muszę się specjalnie martwić?
„To ty kiedykolwiek się o coś martwisz?” – pomyślała Nikola.
- Przyniesiesz mi ją?
- Dlaczego miałabym ci ją przynosić? – ryknęła kobieta.
- Proszę.
             Coś w tonie głosu nastolatki kazało Hermenegildzie posłuchać prośby. Nikola uśmiechnęła się pod nosem. Od dawna miała dar manipulowania ludźmi. Wystarczyło tylko, że spojrzy im głęboko w oczy, a oni będą na jej zawołanie. Już dawno nauczyła się kontrolować tę nadzwyczajną umiejętność, jednak nigdy nie zastanawiała się nad tym, że to dziwne. Bardziej martwiła się znaczeniem swoich snów. Tym bardziej nie przyszło jej do głowy, aby połączyć obie sprawy.
            Kiedy kobieta przyniosła paczkę, Nikolę ogarnęło dziwne uczucie deja vu. Próbowała się tym nie przejmować, jednak to wszystko było zbyt silne. 
            Nagle ją olśniło. Chwyciła telefon i wybrała numer do Adriana, zapominając o tym, że nie chciała dzisiaj z nim rozmawiać. 
"Odbierz. Proszę. Tylko szybko." - wołała gorączkowo w myślach Nikola.
- Halo? Co znowu? - zapytał zirytowany chłopak.
- Nie zgadniesz. Pamiętasz ten sen, o którym ci opowiadałam?
- Który z kolei masz na myśli? 
- Nie ważne. Przychodź do mnie szybko. Przyszła do mnie paczka. Ta sama, który była w śnie. Ta sama, którą Antek chciał otworzyć...


Tak, od razu przepraszam za wszystkie błędy interpunkcyjne, ortograficzne, stylistyczne itp. Opowiadanie to pisałam trzy razy ze względu na różne niedogodności. Wkurzyłam się i już nie chciało mi się tego poprawiać, więc zdaję sobie sprawę, że nie jest idealne. Ani za długie.
Mimo to zapraszam do czytania!
Natal2000

PS Kto pisze następną część?

Obserwatorzy