- Nie mogę teraz przyjść. Sorki, babcia przyjechała i...
- TO jest ważniejsze niż twoja babcia! Wymyśl coś. Nie wiem, powiedz, że musimy razem zrobić zadanie domowe… Cokolwiek! Czekam. Pa. – Nikola szybko się rozłączyła, bo do pokoju znów zajrzała Hermenegilda rozglądając się wokoło.
- TO jest ważniejsze niż twoja babcia! Wymyśl coś. Nie wiem, powiedz, że musimy razem zrobić zadanie domowe… Cokolwiek! Czekam. Pa. – Nikola szybko się rozłączyła, bo do pokoju znów zajrzała Hermenegilda rozglądając się wokoło.
- Z kim rozmawiałaś? – Spytała ciekawsko.
- Z kolegą, zresztą nie ważne. Nie musisz jechać przypadkiem do pracy?
- Mam jeszcze… - Macocha zerknęła na elektroniczny zegarek, który wisiał nad biurkiem pasierbicy. – O Boże! Spóźnię się! – Kobieta wybiegła z domu głośno stukocząc obcasami.
- Z kolegą, zresztą nie ważne. Nie musisz jechać przypadkiem do pracy?
- Mam jeszcze… - Macocha zerknęła na elektroniczny zegarek, który wisiał nad biurkiem pasierbicy. – O Boże! Spóźnię się! – Kobieta wybiegła z domu głośno stukocząc obcasami.
Hermenegilda aktualnie pracowała w
sklepie odzieżowym. Aktualnie, bo nigdy nie zdarzyło się tak, żeby trzydziestolatka
przepracowała tydzień w jednym miejscu. Często wymówką zwolnień było właśnie
spóźnialstwo Hermenegildy.
No, teraz Nikola miała jakieś pięć
godzin spokoju. Dziewczyna wzięła delikatnie paczkę i przeniosła ją na biurko. Nie
chciała jej sama rozpakowywać, nawet nie wiedziała, czy powinna. W końcu to
była broń, a według jej snu dość niebezpieczna. Zwłaszcza w rękach, które
często coś zwalały na podłogę, tłukły i opuszczały. Lepiej było poczekać na
Adriana, on na pewno będzie wiedział, co zrobić, … jeśli w ogóle przyjdzie. Chłopak
nigdy nie przykładał wagi do umówionych godzin, dlatego dziewczyna zamierzała
włączyć sobie jakiś film, który by ją rozluźnił. Niestety, gdy tylko otworzyła
szafkę z płytami DVD ujrzała same z gatunku horror i thriller. Zamknęła ją
pospiesznie.
Nagle ni stąd ni zowąd rozległo
się stukanie w szklane drzwi. Kto to mógł być? Czy to możliwe, żeby Adrian
przyszedł tak szybko? Nikola podeszła cicho pod drzwi i spojrzała przez nie.
Jak dobrze, że tata kupił specjalne drzwi wejściowe z weneckim lustrem! Dzięki
temu mogła bez narażania życia ujrzeć… Antka? Jak to możliwe? Skąd chłopak
wiedział, gdzie ona mieszka? Mało osób z klasy o tym wiedziało, a niemożliwym
by było, żeby któraś z tych osób ujawniała tą informację Antkowi! Wszyscy w
szkole… nie! Nawet w całym mieście wiedzieli, jaki jest chłopak. Nikola nie
mogła mu otworzyć drzwi. Nie, to by była najgorsza rzecz, jaką mogłaby zrobić. Postanowiła
poczekać. W końcu musi on przecież odejść, prawda? Miała tylko nadzieję, że jej
przyjaciel nie pojawi się w nieodpowiednim momencie.
Na szczęście nic z jej obaw się
nie sprawdziło, bo jak widać Antek był mało cierpliwy i odszedł po niespełna
dwóch minutach. Kiedy tylko kolega z klasy zniknął za zakrętem z przeciwnej
strony nadbiegnął Adrian. Chłopak musiał biec całą drogę, bo zielona kurtka
spadła mu już z jednego ramienia, a brązowe włosy rozwiewały mu się na
wszystkie strony. Dziewczyna nacisnęła przycisk rozsuwający parę tafli szkła.
- Wi – Widzisz? Jestem. – Brązowowłosy ledwo mógł złapać
oddech.
Wyglądało na to, że Adrian był tak
zajęty biegiem, że wcale nie zauważył znajomego, który był tu zaledwie parę
minut temu. To dobrze. Teraz ważniejsza była zagadkowa paczka, a nie odpowiedzi
na niepotrzebne pytania.
Zabrawszy z kuchni coś do picia,
ruszyli do sypialni Nikoli. Tam dziewczyna przeniosła TO na dywan. Przyjaciele
usiedli naprzeciwko siebie i wpatrywali się w pakunek owinięty szarym papierem.
- Kto ci TO w ogóle przesłał? – Pierwszy odezwał się po
długim milczeniu Adrian.
- Jakoś nie zastanawiałam się nad tym… Może dziadek?
- Jakoś nie zastanawiałam się nad tym… Może dziadek?
- W twoim śnie nic takiego nie było? Był tylko Antek? –
Upewniał się chłopak.
- Tak. Według snu odnalazł TO w szkole, dlatego nie możemy dopuścić do tego, żeby TO się tam znalazło, choć sama nie wiem, dlaczego TO miałoby tam być.
- Ciągle mówimy „TO”, ale tak naprawdę, czym TO jest? – Przyjaciel niecierpliwił się. Dla Nikoli to było o wiele łatwiejsze. To ona miała te swoje sny. On tylko je znał z chaotycznych opowieści przyjaciółki, a nie było łatwo je zrozumieć.
- Właśnie to jest dziwne! Za każdym razem w śnie pojawia się to tylko, jako ciemna bezkształtna masa. Tak jakby… ten sprzęt miał jakąś ochronę, czary obronne, czy coś w tym stylu. Wiem tylko tyle, że to niebezpieczna rzecz. Nie wiem, co teraz zrobimy. Otwieramy?
Zaraz tylko, gdy dziewczyna wypowiedziała to pytanie, usłyszeli jak za sprawą czaru dzwonek komórki Nikoli.
- Tak. Według snu odnalazł TO w szkole, dlatego nie możemy dopuścić do tego, żeby TO się tam znalazło, choć sama nie wiem, dlaczego TO miałoby tam być.
- Ciągle mówimy „TO”, ale tak naprawdę, czym TO jest? – Przyjaciel niecierpliwił się. Dla Nikoli to było o wiele łatwiejsze. To ona miała te swoje sny. On tylko je znał z chaotycznych opowieści przyjaciółki, a nie było łatwo je zrozumieć.
- Właśnie to jest dziwne! Za każdym razem w śnie pojawia się to tylko, jako ciemna bezkształtna masa. Tak jakby… ten sprzęt miał jakąś ochronę, czary obronne, czy coś w tym stylu. Wiem tylko tyle, że to niebezpieczna rzecz. Nie wiem, co teraz zrobimy. Otwieramy?
Zaraz tylko, gdy dziewczyna wypowiedziała to pytanie, usłyszeli jak za sprawą czaru dzwonek komórki Nikoli.
Dziewczyna wciągnęła swój
najnowszej generacji telefon dotykowy i… zamarła ze zdziwienia z palcem
zawieszonym centymetr od zielonej słuchawki.
Na wyświetlaczu widniał napis „MAMA”.
Nie… To nie mogła być prawda…
Przepraszam, jeśli występują tutaj jakiekolwiek błędy. Mam nadzieję Merszyt, że uda ci się dopasować swoją treść do mojego zakończenia. ;)
Fobos